Majówka 2019 - IT i FR

23.04.2019

Wyjeżdżamy o 13:30, wstępujemy po mamę do pracy i ruszamy. Po drodze zjedliśmy coś w KFC. O około 20:00 przekraczamy granicę polsko-austriacką. Mniej więcej o 22:30 stajemy na parkingu z powodu dziwnego stukania Transita. Próbujemy znaleźć usterkę, lecz raczej jest to coś, czego nie da się naprawić od razu. Nocujemy obok drogi na parkingu przy stacji benzynowej Shell.

24.04.2019

Budzimy się o 8:00 i ponownie zaglądamy pod maskę samochodu i uznajemy, że lepiej nie ryzykować z dojeżdżaniem do domu o własnych siłach Transita, więc wzywamy lawetę. Po przesiedzeniu lub przeleżeniu - jak kto wolał, w końcu przyjechała laweta i załadowała na nią Transita. My wyruszyliśmy Mazdą. Po drodze wstąpiliśmy do KFC. Docieramy do domu około 21:00. Mniej więcej o 23:00 kładziemy się spać w naszych łóżkach.

25.04.2019

Ponownie wyruszamy na majówkę z domu, lecz tym razem wcześniej - o 11:30. Jedziemy Jaguarem z przyczepą. O 16:30 stajemy na jedzenie w KFC. Po zjedzeniu jedziemy dalej autostradą. O 19:00 mijamy stację, na której dzień temu spędziliśmy dużo czasu w oczekiwaniu. Około 22:30 kładziemy się spać na parkingu przy stacji - 50 km przed Graz.

26.04.2019

Ruszamy ze stacji o 8:00. Cały dzień jedziemy, aż do Sirmione. Tam idziemy się przejść i zwiedzamy miasteczko, w którym byliśmy rok wcześniej. Wracamy piechotą na camping, na którym się wcześniej zameldowaliśmy. Mamy miejscówkę bardzo blisko naszej ubiegłorocznej.

27.04.2019

Przyczepa zostaje na campingu i ruszamy samym Jaguarem na objazd jeziora Gardy. Wychodzimy na spacer w jednym z miasteczek - Bardolino. W następnym, czyli Garda, zjedliśmy pizzę. Pojechaliśmy kolejką na górę Monte Baldo, gdzie startowali spadochroniarze. Zwiedziliśmy miasteczko przy tej górze - Malcesine. Potem udajemy się do Rivy del Gardy, w którym pędziliśmy, żeby zdążyć na parking. Potem już wracamy zachodnią częścią jeziora, wk tórej było bardzo dużo tuneli. Docieramy na camping parę minut przed 23:00, po czym położyliśmy się spać.

28.04.2019

Rano ruszamy z campingu Jaguarem z przyczepą i jedziemy w kierunku Saint-Tropez. Zaliczamy tor Monza, obok którego ludzie wskakiwali na motorach na pień drzewa. Potem pojechaliśmy do muzeum Alfy Romeo. Było bardzo fajnie, a najbardziej podobał mi się samochód ALFA 40/60 HP i kino 4D. Dalej jedziemy, aż do Saint-Tropez, gdzie zatrzymujemy się na noc na parkingu.

29.04.2019

Rano przejeżdżamy na camping, na którym byliśmy już kilka lat temu. Ruszamy na piechotę do centrum (około 10 km) drogą wzdłuż wybrzeża. Były piękne widoki. Po drodze minęliśmy restaurację, w której stoliki stały na plaży. Dalej idziemy, ale już troszkę dalej od morza, żeby zamiast dodatkowych 10 km przejść dodatkowe 5 km. Po dotarciu do centrum, pochodziliśmy po uliczkach, zjedliśmy Tartę i poszliśmy do muzeum serii filmowej "Żandarm". Znajdowało się ono w siedzibie, w której przebywali żandarmi we wcześniej wspomnianej serii. Było bardzo fajnie, bo znajdowało się tam wiele nawiązań do odcinków. Następnie wysłaliśmy kartki i powoli zaczęliśmy wracać. Teraz już mniej było do przejścia, bo około 5 kilometrów. Po dotarciu do bazy, poszliśmy spać.

30.04.2019

Wstajemy, jemy śniadanie i ruszamy samym Jaguarem do pierwszej z miejscowości - Ramatuelle. Potem do Gassin, w którym była róża wiatrów na tarasie widokowym. Następnie ruszamy do Portu Grimaud, w którym uliczki były między wodą. Wyglądem przypominało trochę Wenecję. Potem jedziemy do Cogolina, gdzie były bardzo dobre lody. Następnie zaliczamy Bormes les Mimosas, w którym było sporo fontann. W ostatniej - Lavandou zjedliśmy obiad. Pani w restauracji była bardzo śmieszna, a jedzenie bardzo dobre. Potem pojechaliśmy już na camping.

01.05.2019

Rano podjeżdżamy samym Jaguarem kilka kilometrów, żeby sobie pochodzić wzdłuż morza. Po około 4 km, zatrzymujemy się na godzinkę na plaży. Mama się opalała, a ja biegałam po pniu drzewa. Było bardzo śmiesznie. Gdy poszliśmy dalej, zaczęła mnie boleć głowa i było mi niedobrze - ledwo szłam. Co parę minut musiałam odpoczywać leżąc. W końcu doszliśmy do jakiegoś parkingu, z którego sam Misio poszedł po nasz samochód i przyjechał na parking, na którym czekaliśmy na niego. Wróciliśmy na camping jak była jakaś 16-17. Zjedliśmy rosół i trochę mi się polepszyło. Jeszcze trochę poleżałam, potem pograłam w piłkę z Notim i wróciłam do siebie. Potem już nic ciekawego się nie wydarzyło, więc poszliśmy spać.

02.05.2019

Wyjeżdżamy - tym razem już z przyczepą - z campingu z Saint-Tropez. Kierujemy się do Monako, a dokładniej na camping we Włoszech parę kilometrów za granicą. Po dotarciu zostawiamy przyczepę i jedziemy do Monako. W pierwszej kolejności zwiedzamy stadion, potem idziemy do muzeum samochodów - prywatnej kolekcji księcia. Potem już łazimy po uliczkach. Oglądamy też kasyno, a potem, gdy już wsiedliśmy do naszego samochodu - przejeżdżamy trasę Formuły 1 i wracamy do bazy. Idziemy spać.

03.05.2019

Rano idziemy na trochę na plażę, której podłożem był gruz. Potem ruszamy w kierunku Turynu, w którym jest stadion Juventusu. Weszliśmy standardowo do Fan Shopu, w którym Noti kupił sobie szalik. Potem pojechaliśmy na camping, na którym było boisko, lecz zbyt długo nie pograliśmy, bo Notuś uznał, że nie może się spocić. Poszliśmy do miasteczka, w którym nic ciekawego nie było. Potem wróciliśmy i poszliśmy spać.

04.05.2019

Rano jemy śniadanie i ruszamy w drogę. Przekraczamy granicę włosko-szwajcarską. W Szwajcarii jedziemy bardzo fajnym, długim tunelem - 16942m. Potem dalej jedziemy i nic ciekawego się nie dzieje. Nocujemy już w Niemczech, w Konstacji.

05.05.2019

Po zimnej nocy, wstajemy i jedziemy do ogrodu botanicznego. Był on na wyspie. Znajdowały się tam różne kwiatki i zwierzęta. Było bardzo zimno, ale się ciepło ubraliśmy. Potem pojechaliśmy do Ravensburga. Następnie zaliczyliśmy muzeum Hymera, a potem zgłodnieliśmy i podjechaliśmy na obiad do pobliskiego miasteczka - Bad Waltsee. Zjedliśmy wszyscy pizzę. Potem jedziemy już w kierunku domu. Zatrzymujemy się na nocowanie na parkingu.

06.05.2019

Ruszamy, po bardzo zimnej nocy o około 9:00. Śniadanie jemy w drodze - w samochodzie. Szczęśliwie docieramy do domu ok. 17:00.